wtorek, 28 grudnia 2010

Amerykańskie biblioteki szkolne i zjawisko book-talkingu

Wśród bibliotek, które mieliśmy okazję odwiedzić podczas naszej dziesięciodniowej wizyty w USA, znalazły się także dwie szkolne książnice (w Paryżu i Chicago). Pierwsza z nich została przedstawiona już wcześniej, w poście Agnieszki i Michała pt. Media Center – pod tą nazwą poznajemy prowincjonalną bibliotekę szkolną w Paris.

W swoim poście nie chciałbym się skupiać na charakterystyce czy porównaniu tych instytucji. Pomimo że różnice pomiędzy tymi dwoma placówkami były wyraźnie widoczne (zwłaszcza w odniesieniu do możliwości działania, zapału pracowników, umiejętności współpracy), wolałbym raczej odnieść się do sposobów wykorzystywanych w trakcie przysposobienia czytelnika do obcowania z tradycyjną książką, jak również multimedialnych narzędzi ułatwiających dostęp do aktualnej i łatwej do przyswojenia przez młodego człowieka informacji o wybranych wydawnictwach.

Wchodząc do pomieszczenia biblioteki szkolnej w Paryżu byliśmy świadkami prowadzenia przez bibliotekarkę lekcji, w ramach której posługiwała się ona trailerem (filmową zapowiedzią) książki Suzanne Collins „Igrzyska śmierci”. Skorzystanie z multimedialnego przekazu w ramach zajęć (projektor plus dobre nagłośnienie), miało na celu zachęcenie grupy uczniów do przeczytania tej powieści. Jednak – jak się później okazało – wykorzystany podczas lekcji bibliotecznej trailer był tylko jednym z elementów wchodzących w skład szerszego zjawiska dotyczącego prezentacji książek i promocji czytelnictwa. Zjawisko to najczęściej nazywane jest book-talkingiem, swoistą rozmową, a z drugiej strony prezentacją czy fragmentarycznym „odkrywaniem” tajemnic, jakie kryją się pomiędzy okładkami wybranej książki. Trzeba jednak od razu zaznaczyć, że prezentacja ta ma dość specyficzny charakter.

Zjawisko book-talkingu znane jest również polskim bibliotekarzom, o czym świadczyć mogą internetowe strony poświęcone temu problemowi (zob. tutaj i tutaj).



Book-tallking to jedna z metod promowania książek, zwłaszcza (choć nie tylko) wśród młodszych czytelników. Ze względu na czas trwania poszczególnych prezentacji (3–5 minut) często porównywany jest do swoistego spotu reklamowego, w ramach którego w oryginalny i kreatywny sposób przedstawiane są ciekawe pozycje wydawnicze. Warto zaznaczyć, że book-talk nie jest recenzją książki, streszczeniem czy też jej krytyczną analizą. Jest to raczej przedstawienie przez bibliotekarza pewnych faktów, ciekawych fragmentów, sylwetek bohaterów, ale w taki sposób aby w jak największym stopniu zachęcić odbiorcę do przeczytania danej lektury. Dlatego też nieodłączną częścią tego rodzaju przekazu powinna być swoista tajemnica spowijająca fabułę książki oraz przyciągające uwagę pytania, na które odpowiedzieć możemy tylko po jej wcześniejszym przeczytaniu. Podkreśla się także, że do prawidłowo przygotowanego book-talk’a niezbędny jest czytelniczy entuzjazm osoby przedstawiającej dany tytuł. Bez tego elementu dość nikłe są szanse na efektywne zachęcenie młodej osoby do przeczytania „reklamowanej” lektury.


Lekcja biblioteczna w bibliotece szkolnej w Paryżu

Book-talking na stałe zadomowił się również w zjawisku kojarzonym z wykorzystaniem przez bibliotekę interaktywnych, społecznościowych narzędzi (tzw. zjawisko Library 2.0). Wystarczy choćby spojrzeć na zasoby serwisu YouTube, gdzie po wpisaniu w okno wyszukiwarki terminu „book talk” otrzymujemy ponad 2000 wyników, z których dość duża ilość to krótkie sekwencje wideo reklamujące książki dla dzieci i młodzieży, ale nagrane właśnie przez pracowników amerykańskich szkolnych oraz publicznych bibliotek. Na uwagę zasługują również book-talki przygotowane przez samych użytkowników tych instytucji. Przykładem może być tutaj zbiór audycji stworzonych i udostępnionych on-line przez bibliotekę publiczną w Appleton. Mi najbardziej przypadła do gustu prezentacja – autorstwa dwójki młodych czytelników - książki Meg Cabot (All-American Girl).



Z drugiej strony, oprócz wykorzystania audiowizualnych sposobów prezentacji ciekawych wydawnictw w Internecie, natrafić możemy także na dźwiękowe audycje (podcasty) reklamujące interesujące książki i będące w swojej istocie niczym innym niż właśnie zbiorami pogrupowanych book-talków. Przykładami szkolnych bibliotek, które wdrożyły tego rodzaju rozwiązania są New Hampshire School Library (Booktalk Nancy Kean „BookTalks Quick and Simple”) czy The Hopkinton High School Library w Contoocook w New Hampshire („Isinglass Booktalk Podcast” autorstwa Shelly Lockhead). W tym przypadku każdy z nas może pobrać wybrane audycje do pamięci telefonu komórkowego, przenośnego odtwarzacza MP3 czy wymienianego we wcześniejszych postach iPad’a ;) i odsłuchać w dogodnej dla siebie chwili.

Więcej na temat trailerów filmowych oraz book-talków tworzonych na potrzeby prezentacji wydawnictw dla dzieci i młodzieży można dowiedzieć się z publikacji autorstwa Michała Zająca i jego blogu „Zajęcza Nora”. Najnowsze wideo-zapowiedzi książek dostępne są zawsze na stronie telewizji internetowej ksiazki.tv

Polecam także krótki kurs, w jaki sposób stworzyć atrakcyjnego wizualnie wideo book-talk’a za pomocą prostego, darmowego programu Microsoft’s Photo Story. Warto także zapoznać się ze wskazówkami dotyczącymi elementów składowych i struktury book-talków oraz instrukcją przydatną w procesie ich tworzenia.

Grzegorz Gmiterek IBiN UMCS w Lublinie

środa, 22 grudnia 2010

Choinka 2.0. Biblioteka w Kankakee, Illinois

Roi się ostatnio w sieci od postów i obrazków choinek świątecznych  wykonanych z "materiałów bibliotecznych". Ostatnio przedstawił taką serię Pulowerek. Choinki ładne, pomysłowe, w dodatku obalające mit o nienaruszalności integralności bibliotecznych dokumentów - krótko mówiąc (jak mawiają na Pulowerku) choinki to wypasione

Kosztują z pewnością sporo pracy oraz owych dokumentów, tak że choinkowe szaleństwo mogłoby doprowadzić do upadku niejeden księgozbiór małej biblioteki. Przedstawiamy (tj. transmitujemy, podkreślając autorstwo bibliotekarzy z Kankakee) pomysł na biblioteczną choinkę może mniej wizualnie efektowny i może na pierwszy rzut oka mało zrozumiały. Przygotowali ją bibliotekarze z biblioteki publicznej w Kankakee, w postaci ... zwykłej choinki oraz pewnego skromnego ogłoszenia dla czytelników. Uwaga, uwaga - to prawdziwa analogowa 

Choinka 2.0. 

W dodatku niskobudżetowa (tylko drzewko, kawałek papieru, wydruk i zupełnie niedrogi pomysł). 

Analogowa Choinka 2.0
"Pomóż nam rozprzestrzenić świąteczny nastrój
Prosimy, podaruj rękawiczki, szalik lub czapkę
i zawieś je na naszym Drzewku.
Wszystkie podarowane rzeczy zostaną przekazane
potrzebującym rodzinom w okolicy"
 Z pozdrowieniami dla wszystkich choinkowych innowatorów i ich wdzięcznych czytelników ;).


Remigiusz Lis, Biblioteka Śląska



"Długi ogon", "pamięć świata" i "biblioteka ostatniej książki" - czyli Center for Research Libraries

Jednym z punktów naszej wizyty było Center for Research Libraries z siedzibą w Chicago, bardzo ciekawa instytucja non-profit, pracująca na rzecz bibliotek i instytucji naukowych. Organizacja ta wyłoniła się z ustanowionego w 1949 roku Midwest Inter-Library Center, konsorcjum powołanego pierwotnie przez 10 bibliotek USA jako "cooperative interlibrary center", służącego współdzieleniu zasobów bibliotecznych. W latach 50-tych MILC poszerzyła zainteresowania i zaczęła aktywnie włączać do gromadzonych zasobów dokumenty prawne amerykańskich urzędów stanowych i lokalnych. W zakres działań MILC weszły także subskrypcje około 300 czasopism, rzadko wykorzystywanych przez poszczególnych uczestników konsorcjum oraz zbiór dokumentów rządowych państw Środkowego Wschodu i Południowej Azji oraz nieamerykańskie dysertacje oraz wydawnictwa dokumentujące życie polityczne regionów rozwijających się.


W latach 60-tych organizacja otworzyła się na inne inicjatywy narodowe, przyjmując nazwę Center for Research Libraries. Obecnie CRL zrzesza ponad 250 instytucji (większość amerykańskich i kanadyjskich), zainteresowanych gromadzeniem i współdzieleniem zasobów. 




Główne zadania CRL polegają na zapewnieniu akademickim ośrodkom dostępu do specjalistycznych materiałów i publikacji, których samodzielny zakup oznacza spore wydatki, lecz niekoniecznie są one często wykorzystywane. Przez dostęp rozumie się tu szereg usług, jak wypożyczalnia międzybiblioteczna, zakup na żądanie (właściwie - żądanie zakupu), digitalizacja na żądanie (ok. 5 dni), udostępnienie na miejscu, usługi informacyjne. Środki na zakup tych materiałów CRL pozyskuje ze składek uczestników, donacji partnerskich fundacji oraz opłat pobieranych za wyżej wymienione usługi dostępu do zasobu - od instytucji niebędących członkami CRL. 

Zadaniem CRL jest więc skoordynowana (a więc obniżająca koszty) obsługa "długiego ogona" publikacji niszowych, rzadkich i specjalistycznych. Takie publikacje w polityce zakupowej bibliotek akademickich zazwyczaj przegrywają z publikacjami wykorzystywanymi przez większe grupy użytkowników. CRL, prócz powyższych usług, zapewnia także uczestnikom koordynację wspólnych zakupów owych materiałów, które następnie są udostępniane przez CRL na zasadzie wypożyczenia lub po digitalizacji. 

Jednym z ciekawych wątków działalności CRL jest gromadzenie rzadko używanych części lub zamkniętych kolekcji archiwaliów takich jak materiały z rządowych archiwów USA i Wielkiej Brytanii, czy zbioru archiwalnego reżimu kambodżańskich Czerwonych Khmerów.



Zasady finansowania i wkład poszczególnych uczestników jest uzależniony od wielkości nakładów na zakup ich własnych zbiorów, natomiast zasady korzystania są równe dla wszystkich. Materiały są przechowywane w postaci papierowej, mikroform, oraz cyfrowej. Materiały analogowe przesyłane są pocztą kurierską (co trwa do dwóch dni) do instytucji zamawiającej, która ma 3 miesiące na skorzystanie (z możliwością przedłużania) z nich i zwrot. W przypadku "kolizji dostępu" (po wypożyczony materiał zgłasza się inna instytucja), wypożyczający ma 15 dni na przesłanie go zgłaszającemu. 





CRL prowadzi także swój program digitalizacji, w ramach którego tworzone są zasoby na żądanie uczestników (75% zasobu) oraz zasób według własnego programu cyfryzacji (25%). Powstaje w ten sposób biblioteka cyfrowa (ponad 700 tys. stron rocznie, formaty TIFF, PDF), z której mogą korzystać członkowie i użytkownicy instytucji CRL. Amerykańskie prawo autorskie jest łaskawsze niż europejska wersja - choć cyfrowy zasób tworzony z materiałów objętych prawem autorskim nie może udostępniany publicznie, to cyfrowe kopie mogą być ściągane z sieci przez wszystkich, także indywidualnych, zarejestrowanych użytkowników instytucji korzystających z systemu.



CRL ostatnio rozszerzył swą działaność o usługę, którą można nazwać usługą "ostatniej książki", a która jest związana z postępującą elektronizacją komunikacji naukowej. Uczestnicy CRL, którzy posiadają dostęp do potrzebnych baz, książek i czasopism w wersji elektronicznej, pozbywają się papierowych wersji tych materiałów. By zapewnić "żelazną kopię", w CRL zachowywany jest jeden egzemplarz tych materiałów, na zasadzie papierowego backup'u.

Obecnie CRL przechowuje m. in. ponad 1 mln dokumentów archiwalnych, 800 tys. prac doktorskich spoza USA i Kanady, setki tysięcy publikacji agend rządowych z ponad 100 krajów świata, około pół miliona monografii z różnych dziedzin nauki, 10 tys. tytułów czasopism większości krajów świata, ok. 1800 tytułów czasopism amerykańskich grup etnicznych/narodowych oraz 66,5 tys. wydawnictw ciągłych począwszy od XIX wieku do połowy wieku XX - nauk ścisłych, medycyny, techniki, czy rolnictwa z południowej Azji oraz Rosyjskiej Akademii Nauk. Prócz materiałów z Ameryki Północnej zbiory CRL pochodzą głównie z Afryki, Środkowego Wschodu, Południowej i Południowo-Wschodniej Azji i Ameryki Południowej.

Spotkanie w CRL prowadził James Simon, dyrektor wykonawczy ds. zasobów międzynarodowych. Jak na przedstawiciela instytucji aktywnie poszukującej zasobów i uczestników konsorcjum przystało - zaprosił do uczestnictwa w CRL polskie instytucje naukowe. Wspomniał o szerokim zakresie współpracy, także na polu digitalizacji. Ponieważ Jamesa interesował szczególnie dostęp do czasopism, (ewentualnie agregacja metadanych różnych serwisów), niezwłocznie zaprezentowaliśmy mu naszą Federację Bibliotek Cyfrowych. Niestety serwisy CRL jak dotąd nie obsługują protokołu OAI-PMH, ale kto wie, co będzie niebawem ;).

Nie sposób oprzeć się kilku luźnym i nieuczesanym refleksjom.

Po pierwsze: CRL jest dowodem, jak udana kooperacja pozwala stworzyć wyjątkową instytucję, gromadzącą zasoby niszowe i unikalne, zręcznie wkomponowaną w deficytowe obszary akademickiego bibliotekarstwa. W pewnym nagromadzeniu jej zasoby mogą zapewnić i zapewniają znaczną przewagę nauce (i zapewne polityce) amerykańskiej, kanadyjskiej i tych państw, których instytucje do CRL należą.

Po drugie: kooperatywne finansowanie może sprawić, że to w CRL znajdą się jedyne ocalone egzemplarze dzieł z tych regionów świata, gdzie postulat zachowania dokumentów i potrzeba pamięci nie jest tak ugruntowana, jak w kulturze zachodniej.

Po trzecie: czyż to nie w podobnych akademickich pomysłach tkwią prakorzenie przedsięwzięć takich jak np. Internet Archive, czy Google?

Po czwarte: CRL stanowi dość łopatologiczną ilustrację zasady: współpracuj albo płać (dużo więcej).

Z ostatniej chwili ;):
Ujęty pomysłowością i organizacją tak rozległej inicjatywy, pozwalam sobie wkleić fragment otrzymanego listu, z zaproszeniem do zapoznania się z CRL i ponownym - do współpracy:

"We were so glad to host you during your recent visit to the Center for Research Libraries. [...] If you’d like to read more about CRL, you can visit our website at www.crl.edu  You may also like to search our online catalog at http://catalog.crl.edu/search~S1/X (advanced search), as James demonstrated when you were here.
We look forward to answering any questions you may have about CRL and its collection, and we would certainly welcome any expressions of interest in joining our network of libraries.
Best wishes to all for a happy holiday season,

Judy Alspach
International Resources Project Coordinator"

Także z życzeniami wszelkiej pomyślności dla bibliotekarzy polskich i amerykańskich, z okazji najbliższej i kolejnych .... ;)

Remigiusz Lis, Biblioteka Śląska



wtorek, 21 grudnia 2010

Szampańska Biblioteka Publiczna – czyż nie?

Urbana–Champaign to dwa połączone ze sobą miasta, na terenie których leży Uniwersytet Stanu Illinois, uważany za jeden z najlepszych uniwersytetów w Stanach Zjednoczonych - wraz z kampusem oraz największą publiczną biblioteką uniwersytecką na świecie.

W Champaign odwiedzamy bibliotekę publiczną – Champaign Public Library, która od początku wydaje się nam biblioteką – nomen omen – „szampańską”. Jest na co popatrzeć i co pozwiedzać. Według naszej przewodniczki – dyrektorki Marshy Grove, bibliotekę w tym stosunkowo niewielkim mieście (o populacji ok. 75 tys.) odwiedza średnio ponad 2,5 tysiąca osób dziennie, a 60% mieszkańców posiada kartę biblioteczną. Ta biblioteka – dodaje Marsha Grove - jest „najlepszą rzeczą, jaka zdarzyła się miastu”.



Nowy, imponujący budynek został wzniesiony 3 lata temu. Przy okazji dowiadujemy się, jak w Ameryce pozyskuje się środki na tak nowoczesne i kosztowne (29 mln dolarów) biblioteczne inwestycje. Zastosowane rozwiązania są - jak dla nas - dość egzotyczne: miasto wyemitowało specjalne obligacje, został podniesiony lokalny podatek od sprzedaży i wprowadzone dodatkowe opłaty komunikacyjne. Nikt nie protestował – jest to w końcu biblioteka publiczna, należąca do wszystkich mieszkańców. Mieszkańcy nadal ją utrzymują: podstawowym źródłem finansowania biblioteki jest lokalny podatek od nieruchomości i od sprzedaży. Przy okazji naszej wizyty w Champaign jesteśmy namawiani przez dyrektorkę Marshę do robienia tu zakupów – oczywiście z przymrużeniem oka, ale… widać, że sprawy finansowe nie stanowią tu żadnej tajemnicy.

Biblioteka otwarta jest w godzinach: 9.00-21.00 (od poniedziałku do piątku), 9.00-18.00 (sobota) i 13.00-18.00 (niedziela) – w sumie 74 godziny w tygodniu. By sprostać obciążeniom kadrowym wynikającym z tak długiego czasu pracy, biblioteka musi posiłkować się wsparciem wolontariuszy: w minionym roku ochotnicy przepracowali tu 15 tysięcy godzin.


 



Biblioteczne wnętrza są nie tylko nowoczesne, lecz także – jak często bywa w nowych amerykańskich bibliotekach – estetyczne, przyjazne i funkcjonalne. Kuszą nas wygodne fotele, które zapraszają do tego, by na parę godzin zasiąść na nich z książką (lub - jak kto woli - z Kindle’m, iPadem, notebookiem…itd.) w dłoni. Dookoła wiele zakątków i zabawek dla najmłodszych, multimediów dla trochę starszych, książek dla każdego. Jest nawet specjalna sala przeznaczona dla dzieci lub dla hobbitów ;) – duzi ludzie muszą się schylić, by wejść do niej przez malutkie drzwi.





Książki dla najmłodszych dzieci wypożyczane są w "storybags" - specjalnych czerwonych torbach, które – zawieszone na osobnym regale z daleka przyciągają wzrok, można też włożyć do nich coś więcej niż książkę.


Korzystanie z biblioteki jest bezpłatne dla mieszkańców Champaign. Inni ponoszą roczną opłatę w wysokości 200 dolarów od rodziny – jest to (mniej więcej) wysokość średniej kwoty, odprowadzanej przez mieszkańców Champaign w postaci części podatku od nieruchomości, przeznaczonej na utrzymywanie biblioteki – źródło: news na stronie biblioteki).

Biblioteka ma też dodatkową ofertę – „wynajem” książek. Książki nowe, jeszcze ciepłe, bestsellery lub droższe, niż zazwyczaj, egzemplarze udostępniane są na dwa sposoby. Biblioteka kupuje przynajmniej dwa egzemplarze takiego tytułu i jeden jest udostępniany klasycznie, nieodpłatnie. Oczywiście czytelnicy muszą się liczyć z kolejką chętnych i tym, że na dostęp poczekają jakiś czas. Dlatego czytelnikom bardziej niecierpliwym, którzy chcieliby przeczytać książkę szybko, biblioteka oferuje możliwość  „wynajmu” dodatkowo zakupionych egzemplarzy chodliwego tytułu za 1 dolara na tydzień. Po okresie wzmożonej popularności, tytuły wracają do statusu zasobu udostępnianego nieodpłatnie, a ich nadmiar jest przez bibliotekę wyprzedawany. Książki „do wynajęcia” oznaczone są specjalną naklejką z napisem „rental - $1 / week” – „wynajęcie” / 1 dolar na tydzień.


Biblioteka posiada 87 komputerów dla czytelników. Rozglądamy się uważnie, lecz trudno jest znaleźć jakieś wolne stanowisko komputerowe. Prawie wszystkie zajęte są przez młodzież, dzieci, studentów (trwają właśnie egzaminy) i osoby starsze. Wielu użytkowników przychodzi do biblioteki z własnym sprzętem, by skorzystać z darmowego Internetu. Poprzedniego dnia z bibliotecznej sieci Wi-Fi korzystało jednocześnie 160 osób - przy takim obciążeniu zaczynała już spadać jej wydajność ;). Biblioteczne komputery wykorzystywane są w różnych celach – użytkownicy przeglądają Internet, korzystają z płatnych serwisów, których subskrypcję wykupiła biblioteka, Facebooka, YouTube, przygotowują CV, odbierają pocztę elektroniczną itd. 




Naszą uwagę przykuwa informacja o udostępnianych w bibliotece czytnikach Kindle. Nareszcie możemy zapytać o tę usługę. Biblioteka w Champaign posiada dwa Kindle i udostępnia je czytelnikom, ale… tylko na miejscu i tylko na 2 godziny. Na czytnikach są zakupione przez bibliotekę czasopisma, ponadto urządzenia są zabezpieczone – użytkownicy nie mają możliwości samodzielnego ściągania treści z księgarni Amazon.com. Dowiadujemy się, że wypożyczanie czytników przez biblioteki jest nadal kwestią problematyczną i nie znaleziono jeszcze satysfakcjonującego, jednolitego rozwiązania. W Chicago Public Library w ogóle zrezygnowano z tej usługi z powodu – jak usłyszeliśmy – braku zainteresowania. Dyrektorka z Champaign informuje nas jednak, że czytników e-booków biblioteka posiada więcej: jest Nook (czytnik księgarni Barnes & Noble), są czytniki Sony Reader, ale… do użytku służbowego dla pracowników, którzy „muszą być na czasie”.  

 


Oczywiście biblioteka w Champaign – tak jak pozostałe biblioteki współpracujące w ramach Szlaku Lincolna – oferuje usługę MyMediaMall. Dostępne zasoby (e-booki, audiobooki) można sobie sciągnąć nie tylko na własne komputery, lecz też na urządzenia mobilne. Na stronie głównej biblioteki jest w newsach informacja, które urządzenia współpracują z tą usługą oraz link do strony firmy OverDrive ze szczegółowymi danymi kompatybilnego sprzętu. 


Katalog online biblioteki w systemie Horizon – ze strony katalogu jest odsyłacz do strony MyMediaMall

Nasza wizyta kończy się zwiedzaniem pomieszczeń wewnętrznych biblioteki i podziwianiem urządzenia do automatycznego transportu i sortowania oddawanych przez czytelników zbiorów. Biblioteka jest samoobsługowa – użytkownicy samodzielnie wypożyczają i oddają biblioteczne materiały. 






Przyglądamy się książkom i filmom DVD wolno sunącym na taśmie transportera i zastanawiamy się, kiedy self-check będzie standardowym rozwiązaniem w polskich bibliotekach publicznych. I jak to wpłynie na organizację biblioteki: czy będzie mniej bibliotekarzy? Czy wydłużą się godziny otwarcia bibliotek? Jak zbiory zniosą kontakt z bezduszną maszyną (zauważamy kilka podniszczonych – prawdopodobnie przez transporter - książek)?

Tak czy inaczej – chcielibyśmy mieć w kraju dużo takich „szampańskich” bibliotek publicznych.

Agnieszka Koszowska - FRSI


By biblioteka była częścią życia

Trudno być mieszkańcem miasta, jeśli nie potrafi się czytać. Zwalczanie analfabetyzmu u dzieci i dorosłych w Chicago jest jednym z programów działania Chicago Public Library (CPL).  Dzięki działaniom Fundacji Biblioteki Publicznej w Chicago pozyskiwane są  środki  zapobiegające wykluczeniu społecznemu wielu mieszkańców Chicago.

Okazuje się, że 52% dzieci rozpoczynających naukę szkolną nie zna alfabetu, ma problemy z rozpoznawaniem i nazywaniem cyfr, kolorów, kształtów. W ramach programów walki z tym negatywnym zjawiskiem przygotowano np. 60-godzinny intensywny kurs dla nauczycieli, rodziców i opiekunów, przygotowujący ich do pracy z dziećmi rozpoczynającymi naukę w szkole.

Na jednej z zakładek do książek przygotowanej przez CPL promowana jest akcja: „Chicago czyta razem”. Jej motto  zwraca uwagę na to, że tworzenie miasta pełnego czytelników (city of readers) jest odpowiedzialnością każdego. Dlatego też na zakładce umieszczono cztery proste kroki poprzez które mieszkańcy Chicago, mogą pomóc dzieciom w budowaniu ich umiejętności czytania: 1. Zdobądź kartę biblioteczną i korzystaj z niej. 2. Czytaj dziecku na głos przez 20 minut dziennie. 3. Miej książki w swoim domu. 4. Pozwól przyłapać się na czytaniu. Te cztery proste zasady służą budowaniu  przez dorosłych przykładu, który ma być punktem odniesienia dla dzieci w ich późniejszych relacjach z książką, tekstem, biblioteką.

I jeszcze jedna inicjatywa. Summer Reading Program (SRP) to przykład partnerstwa w mieście aktywnie wspierającego czytelnictwo przez jeden letni miesiąc. Dzięki wielu fundatorom (m.in. burmistrzowi miasta), a także miejskim instytucjom kultury (takim jak np. muzea, miejskie zoo, liczne fundacje, domy towarowe)  impreza wychodzi poza mury bibliotek, przenosi się nawet do miejskich parków w Chicago. Część tego programu kierowana jest specjalnie do dzieci (Children's Summer Reading Programs). Zachętą do udziału w tym bezpłatnym programie są książki, a także - między innymi - ciekawe koszulki z nazwą programu w danym roku oraz  logo wszystkich sponsorów na plecach. Otrzymują je dzieci, które przeczytają określoną liczbę książek. Można je sobie wybrać dowolnie, chociaż przygotowywane są specjalne listy, na których rekomenduje się pozycje tematycznie związane z mottem przewodnim SRP w danym roku, z podziałem dla odpowiednich grup wiekowych.

Bardzo trudno jest zmierzyć sukces, ale z pewnością budujące jest, gdy do Programu przystępuje 50 tysięcy dzieciaków, a miasto pełne jest młodych koszulkowiczów z dumą przyznających się, że czytają. A biblioteka staje się częścią ich życia, nie tylko poprzez słowne deklaracje.



 
dr hab. Katarzyna Materska,  Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy, Uniwersytet Warszawski

sobota, 18 grudnia 2010

Nieustający Medialab, czyli YOUmedia w Chicago Public Library

W publicznej bibliotece Chicago mieliśmy okazję zapoznać się z projektem edukacji medialnej dla nastolatków o nazwie YOUmedia. Projekt realizowany jest wspólnie przez Digital Youth Network oraz bibliotekę Chicago, która udostępniła na  jego potrzeby 511 m kw. bibliotecznej powierzchni w budynku swojej głównej, szacownej i monumentalnej siedziby - Harold Washington Library Center. Fundusze na wyposażenie i zatrudnienie kadry dostarczyły John D. and Catherine T. MacArthur Foundation oraz Chicago Public Library Fundation, natomiast aranżację pomieszczeń oraz projekt wyposażenia opracowali studenci z Entertainment Technology Center oraz pracownicy Institute of Play.



YOUmedia - A Digital Library Space for Teens
YOUmedia jest przestrzenią edukacyjną, która łączy młodzież, dorosłych, książki, cyfrowe technologie i społeczność użytkowników, inspirując współpracę i kreatywność. Opiekunami młodzieży (mentorami) w YM są współpracownicy Digital Youth Network oraz przeszkoleni bibliotekarze. YM posiada, prócz "klasycznych" profili w serwisach społecznościowych, własną sieć tego rodzaju, która jest wykorzystywana do dyskusji nad projektami, wymiany pomysłów oraz oceny osiągnięć użytkowników. YM realizują także mocny wątek e-włączenia: udostępniany nastolatkom sprzęt to urządzenia i oprogramowanie wysokiej jakości, na które oczywiście nie stać nastolatków - ale także nie stać ich rodziców.

Na wspólnej przestrzeni zgromadzone są tysiące książek, audiobook, filmów, gier oraz mnóstwo cyfrowych urządzeń i oprogramowania: aparatów, kamer, tabletów, notebooków, komputerów i stacji graficznych oraz oprogramowania do obróbki tekstu, dźwięku i obrazu. Prawdziwymi gospodarzami YOUmedia są nastolatkowie. Dla nich zarezerwowane są wygodne fotele i możliwość wykorzystywania wyposażenia. Czytelnicy pełnoletni, zgodnie z regulaminem, mogą być gośćmi YM wyłącznie w celu skorzystania na miejscu z książek.

W YM prócz bieżącego udostępniania nastolatkom mediów prowadzone są stałe warsztaty: fotografii cyfrowej, projektowania grafiki, tworzenia cyfrowych filmów, muzyki i gier. Bardzo ciekawe są zajęcia dla dziewcząt (analizy wpływu mediów, szczególnie reklam, na ich obraz siebie) o nazwie Digital Queendom oraz dla nastoletnich artystów i twórców słowa pisanego, mówionego i śpiewanego, które stanowi następnie treść hip-hopowego performance (Spoken Word & Hip-Hop).












Multimedialne stanowiska w YM
 YOUmedia posiada własne studio nagrań
Niezależnie od działalności bieżącej, YM proponuje swojej społeczności udział w różnych programach edukcyjnych, których zadaniem, prócz podnoszenia umiejętności, jest także obywatelskie zaangażowanie użytkowników. Przykładem może być projekt Become a digital city planner, nawiązujący do wielkiego zamierzenia planistycznego dla miasta, znanego jako Burnham Plan. W ramach projektu, każdy posiadacz komórki, aparatu lub kamery video mógł zarejestrować obrazy, które następnie wykorzystywał do skomponowania własnej wizji Chicago. Ale nie dość tego - propozycja nowego multimedialnego planu musiała być przez autora (na miarę jego możliwości i wyobraźni) poprzedzona analizą potrzeb społeczności miasta, a następnie poddana publicznej dyskusji w sieci. Kluczowym etapem projektu było przedyskutowanie, czy wizja Burnhama z 1909 roku w dalszym ciągu jest dla miasta aktualna i co można byłoby w niej poprawić.

Plakat akcji Become a digital city planner 
Kreatywne wykorzystanie mediów w YOUmedia nie ma charakteru akcyjnego. Jego użytkownicy mogą stać się  członkami Creative Innovators Team, społeczności nastolatków tworzących m.in. aplikacje i gry na mobilne urządzenia. Najaktywniejsi uczestnicy zespołu gromadzą punkty, które mogą wymienić na nagrody rzeczowe o rosnącej wartości. Zadbano także o wprowadzenie mechanizmów merytokratycznych. Młody użytkownik, po nabyciu odpowiednich kompetencji i wniesieniu twórczego wkładu na rzecz społeczności, może uzyskać z czasem "stanowisko" o nazwie Junior Mentor - czyli stać się nastoletnim ekspertem-przewodnikiem uczącym mniej zaawansowanych kolegów.

Zachęta do przyłączenia się do Creative Innovators Team
Społecznościowa sieć YOUmedia premiuje aktywnych
użytkowników nagrodami rzeczowymi

"Ścieżka kariery" użytkownika YOUmedia
Żałujemy trochę, że zgodnie z życzeniem pracowników nie mogliśmy na zdjęciach uwiecznić nastoletnich użytkowników, bowiem atmosfera YM to głośny, barwny i pełen ruchu cyfrowy plac zabaw.  Misja YM (sformułowana raczej językiem nastolatków) zawiera się bowiem w trzech punktach:

Hang out - Mess around - Geek Out

czyli 

Spędź wolny czas
(z przyjaciółmi po szkole, poczytaj książkę, pograj, zajrzyj do sieci) 
Nabałagań
(pomajstruj cyfrowymi mediami, nagraj klip, stwórz i opublikuj grafikę w sieci )
Zanurz się w cyfrowych pasjach
(włącz się w warsztaty i społeczność online, odkrywaj i twórz cyfrową muzykę, film, animację)

Należy dodać, że YOUmedia to nie tylko sposób na zajęcie wolnego czasu i bardziej refleksyjną zabawę nastolatków. Mike Hawkins, lider i guru YOUmedia zdradza nam, że projekt ma dużo głębsze tło, które można odczytać z przestrzennej aranżacji miejsca. YOUmedia ma przyciągać młodych ludzi możliwościami rozrywki, po to by zaangażować ich w bardziej systematyczne i społeczne przeżywanie oraz kreowanie idei i cyfrowych produktów. Ostatecznie zmierza to do podejmowania głębszych problemów społecznych, kształtowania postaw oraz społecznej i obywatelskiej odpowiedzialności młodzieży. Przestronne pomieszczenia YM układają się w pewien ciąg edukacyjny, którego przestrzeń wypełniona elektronicznymi mediami zwieńczona jest dość regularną częścią "refleksyjną" z tablicą, której zapisy wskazują na poważniejszą problematykę prowadzonych dyskusji.

Kierownik czytelni ;) , czyli Brat Mike - YOUmedia Coordinator and Mentor
Od elektronicznego gadżetu do społecznych dyskusji ...

... i zupełnie poważnych pytań do polityków
Wyniki młodzieżowych rozważań są umieszczane w postaci video-wypowiedzi użytkowników np. w serwisie Dear Mayor ... Letters from Chicago's Youth, prowadzonym przez młodzież pragnącą zwrócić uwagę burmistrza Chicago na ważne jej zdaniem problemy.

Videolist do burmistrza Chicago

Czy tego rodzaju pomysły można wykorzystać w Polsce? Czemu nie? Po odpowiednim sprofilowaniu (wszak edukacji potrzebują u nas także osoby dorosłe i seniorzy - jak twierdzą promujący projekt Polska Cyfrowa Równych Szans) to gotowy pomysł do wykorzystania w polskich, większych bibliotekach publicznych, które mogłyby stać się tym samym ośrodkami permanentnej cyfrowej edukacji i obywatelskiego zaangażowania dla wszystkich pokoleń Polaków.

Remigiusz Lis, Biblioteka Śląska